Po wylądowaniu i odebraniu bagaży wyszliśmy przed lotnisko w Londynie właśnie wybiła 4 w nocy. Wsiedliśmy do taksówki i ruszyliśmy w stronę naszego nowego domu.
~*~
Otworzyłam drzwi, weszłam na piętro i otworzyłam pierwszy pokój na prawo z śnieżnobiałymi drzwiami.
- To mój - powiedziałam sama do siebie i postawiłam torby obok łóżka.Słyszałam kroki Mattew za mną.
- Wow, ale wypas!
Pokręciłam głową i spojrzałam na niego.
- Taa, mamy cztery łazienki.
Uśmiechnęłam się znacząco i odetchnęłam jednocześnie z ulgą.
- Wow.... - powtórzył.
- Dobra bo ci się płyta zatnie. To twój pokój - wskazałam na drzwi gestem głowy. - O ile wiem to po obu stronach schodów na końcu korytarza są łazienki i w pokojach też są.
- Wow!
- Dobra, zamknij się już!
Zamknęłam drzwi do swojego pokoju i zbiegłam na dół. W korytarzu otwierałam każde drzwi, najpierw znalazłam niewielki pokój z szafą do sufitu, kanapą i telewizorem. Przez cały przedpokój przechodziła szafa, a obok schodów było coś w rodzaju schowka. Na wprost od przedpokoju było wejście do kuchni, która była w pewny sposób połączona z jadalnią, ponieważ nie dzieliła ich żadna ściana. Na lewo był salon z wielkim telewizorem i kanapą. Zauważyłam kolorem zlewające się ze ścianą kolejne drzwi, ostrożnie je otworzyłam, w tym pokoju była pralnia z suszarnią, uśmiechnęłam się sama do siebie.
Poszłam na górę, położyłam się spać w ubraniach.
~*~
Obudził mnie głośny dzwonek do drzwi, rano miał przecież przyjechać samochód ze sklepu spożywczego. Zeszłam ospale na dół i przyjęłam paczkę z jedzeniem, za które wcześniej zapłaciłam. Postawiłam wszystko na blacie kuchenny. Wyjęłam opakowanie płatków kukurydzianych i zalałam je mlekiem. Przeszłam do stołu, usiadłam na szarym profilowanym krześle i zjadłam wszystko co było w misce.Wzięłam prysznic i przebrałam się w czyste ubrania. Zajrzałam do pokoju Mat, spał na podłodze obok łóżka. Zostawiłam mu kartkę z drugą parą kluczy i wyszłam.... Gdy zobaczyłam mury Londyńskiego Liceum wzięłam głęboki wdech. Ten budynek był piękny, cały z czerwonej cegły i wielkim napisem nad wejściem z nazwiskiem patrona szkoły. Wpadłam głównym wejściem,wszyscy się na mnie spoglądali coś szepcząc, przepchnęłam się przez zgromadzony przy wejściu tłum i udałam prosto do gabinetu dyrektora. Przywitał mnie bardzo przyjaźnie.- Panna...
- Proszę mi mówić Meg. Wszyscy tak do mnie mówią - uścisnął moją dłoń.
- Wiec panno Meg, od poniedziałku pani i pani brat....
- Mattew. - oznajmiłam.
- Mattew. zagościcie w murach naszej szkoły.
- Owszem.
- No dobrze, proszę jeszcze sprawdzić czy wszystko w dokumentach się zgadza - podał mi zbitek kartek.
- Tak chyba wszystko w porządku. - powiedziałam przeglądając papiery.
- Dobrze w takim razie proszę klucze od szafek. Wszystkie potrzebne książki i przybory już tam są.
Pokiwałam głową i wyszłam. Uderzyłam kogoś otwierając drzwi.
- Ładnie to tak podsłuchiwać ? - uniosłam brwi spoglądając na zmieszanego chłopaka o dość niemrawej posturze i ruszyłam w stronę wyjścia.
~*~
W domu zastałam kompletny bałagan, wszystko było porozrzucane po podłodze.- Mat!
- Czego? - doszedł mnie dźwięk spadających garnków i talerzy.
- Mat! Posprzątasz tu wszystko!
- Okej,okej....
- W poniedziałek idziesz do Liceum!
- A ty?! - zdziwił się.
- A ja idę z tobą, chyba logiczne. Tu masz klucz od szafki - rzuciłam go w jego stronę. - Tylko go nie zgub, bo nie mam drugiego.[...]
Bardzo fajny blog;D zaobserwowałam i skomentowałam liczę na rewanż oto mój:
OdpowiedzUsuńhttp://mynamebestfrends.blogspot.com/
Fajny rozdział...czekam na następny.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://opowiadanie-1d-boys.blogspot.com/
Ciekawie piszesz : )) Przeważnie nie czytam opowiadań ale to jest niezłe. No i wygląd bloga, ma taki klimat. Podoba mi się ^^ .
OdpowiedzUsuń